czwartek, 27 stycznia 2011

Strefa Mocnych Wiatrów „Królowie Mórz” (2009)


„- Hey, where am I?
- You wanna know where you are? Ha! Ha! Ha! Haaa! In Port Royal!!"

Znacie ten fragment? Pasuje idealnie do tematyki płyty, a i stylistyka muzyczna bardzo podobna. Przynajmniej w moim osobistym odczuciu, ale o tym będzie zaraz słów kilka.

Druga niezwykle udana płyta warszawskiej formacji Strefa Mocnych Wiatrów zatytułowana została „Królowie Mórz”. Muzyka to mocna, rockowa, czasem nawet można by rzec: heavy metalowa. Idealna do słuchania podczas silnej szóstki (w skali Beauforta), a nie podczas nudnej flauty. Muzyka porywa, bowiem rytmem, melodyjnością i w sam raz nadaje się do wybierania fałów grota a nie do opalania się na deskach łajby. 

Jednym słowem niezła gratka dla prawdziwych Wilków Morskich a może nawet dla niektórych mniej wysmaganych wiatrem wilczków Śródlądowych - oczywiście pod warunkiem, że dobrze naoliwią gardła. Strefa Mocnych Wiatrów to marynistyczny rock, czyli żeglarskie zaśpiewy, pirackie tematy, morze, łajby, żagle, czyli wszystko to, czego potrzeba prawdziwym żeglarzom. Nawet wydawnictwo jest typowo żeglarskie. Płyta ukazała się nakładem Fundacji Gniazdo Piratów, które znane jest nie tylko z Tawern w Warszawie i w Łodzi, ale także z tego, że wspiera właśnie takie – marynistyczne – dzieła. Zespół Strefa Mocnych Wiatrów powstał zimą 2004 roku w Warszawie, założony przez wokalistę i autora tekstów Dariusza "Grzywę" Wołosewicza. SMW są przedstawicielami marynistycznego rocka. Teksty nawiązują do pieśni morza, zachowując przy tym oryginalne, rockowe brzmienie. Grupa zagrała wiele koncertów na obszarze całej Polski zyskując liczną rzeszę słuchaczy.

Stylistycznie SMW są bardzo blisko szant, nie tylko w związku z tematyką morską i około-morską, ale też dzięki lekko ochrypłemu głosowi kapitana tej łajby, czyli Darka „Grzywy” Wołosewicza, który trzyma pieczę nad całością zarówno muzycznie jak i w warstwie lirycznej. Szanty to z pewnością jednak nie są, bo większość tekstów jest dziełem autorskim „Grzywy”. Wspomagają go w tym zakresie Darek Adamczyk i Arkadiusz Adamczyk.

A jak wiemy (lub nie wiemy), szanty to pieśni pracy, śpiewane na żaglowcach w celu synchronizacji czynności wykonywanych przez grupy żeglarzy, stosowane przede wszystkim wtedy, gdy na dany znak trzeba było jednocześnie użyć dużej siły wielu osób, lub też pomagające w wykonywaniu długich i monotonnych, ale rytmicznych czynności. Śpiewali je sami wykonujący pracę, a jeśli była taka potrzeba - ton nadawał szanty-men, a odpowiadał chór pracujących. Śpiewane były z reguły a cappella, lub z towarzyszeniem prostych instrumentów prowadzącego szantymena.

Tymczasem wokalista Strefy Mocnych Wiatrów śpiewa z akompaniamentem całego zespołu. Na pewno nie musimy wykonywać przy tej muzyce długich i monotonnych czynności. Wskazane są raczej krótkie i szybkie, a od słuchającego już zależy czy wertykalnie czy horyzontalnie!

Muzyka, która przewija się przez całą płytę jest rześka, rytmiczna i porywająca niczym poranna morska bryza. I chociaż słychać tu echa takich zespołów jak Iron Maiden, Running Wild, Saxon. Można wyłapać można irlandzkie melodie albo marynarskie tematy w wielu miejscach, przez co nie można zespołowi odmówić oryginalności. Nie ukrywajmy też, że wyglądają jak rasowi przedstawiciele metalowego światka. Od prekursorów heavy metalu, Panowie Wiatrowie zapożyczyli energiczny rytm perkusji oraz szybką gitarę basową, która nie zwalnia nawet na chwilę, podwójne głosy gitar, które niczym u Adriana Smitha i Dave’a Murray’a wtórują sobie podczas grania głównego wątku melodyjnego. 

Natomiast Running Wild powinno być znane wszystkim lubującym się w pirackich tematach. Słuchając SMW miałem ochotę wrzasnąć niczym Rolf "Rock'n'Rolf" Kasparek za swych najlepszych lat, gdy śpiewał „Port Royal” (fragment przytoczyłem na początku recenzji) czy „Under Jolly Roger”! Tu muszę powiedzieć, że „Grzywa” też mógłby czasami coś krzyknąć, nadałoby to utworom drapieżności i dzikości, bo przecież tacy są właśnie Piraci! Ale nie czepiajmy się za bardzo, ma taki a nie inny styl śpiewania, więc tym samy tworzy nową oryginalną, jakość w tej właśnie dziedzinie muzyki. Strefa Mocnych Wiatrów plasuje się, więc tak między szantami właśnie a czymś, co ma rockowego pazura, czyli metalowymi kapelami pokroju Iron Maiden czy Running Wild.

Zaczynamy gitarowym intro, podczas którego zespół rozgrzewa się do większej aktywności. Chwilę refleksji przynosi „K-141” opowiadający o niewyjaśnionych do dnia dzisiejszego okolicznościach katastrofy okrętu podwodnego K-141 Kursk, którego zatonięcie ciągle wywołuje liczne spekulacje na temat możliwych przyczyn tej tragedii. Bezpośrednim powodem zatonięcia jednego z najnowocześniejszych rosyjskich okrętów podwodnych mógł być wybuch w jego przedziale torpedowym, który spowodował zatonięcie okrętu wraz z jego całą załogą. Wplecione w utwór zawodzenie matki jednego z poległych marynarzy, nadaje temu kawałkowi niesamowity efekt i gwarantowane ciarki na plecach słuchającego.

Ogólnie rzecz biorąc całość utrzymana w równej tonacji i mniej więcej wszystkie kawałki są do siebie stylistycznie podobne. Na miano przebojów mogą zasługiwać w moim odczuciu dwa utwory. To „Robinson Cruzoe” i tytułowi „Królowie Mórz”. Żywe, porywające, inne niż pozostałe. Zresztą do „Robinsona Cruzoe” zespół zrobił teledysk, który możecie oglądnąć na ich stronie. Oba utwory są dostępne w naszym dziale mp3.

Takie zestaw powinien zadowolić fanów zarówno cięższych brzmień, jaki i tych, dla których żeglarstwo jest chlebem powszednim, ulubionym hobby, zawodem, albo życiową fascynacją i pasją.

Wobec tego, do szmat głąby, podnosić kotwicę, wypływamy! Może nawet uda się gdzieś wrzasnąć: „Do abordażu!”,  jeśli po drodze napotkacie jakąś powolną królewską krypę. Dziś rządzi Strefa Mocnych Wiatrów i niech nikt się nie waży im przeciwstawiać, bo zginie marnie, a jego truchło powiewać będzie na rei! Wszak to: „Królowie mórz, przed nimi drży cały świat”.

Lista utworów:


01. „Intro SMW” 2:15
02. „Port Royal Metal” 4:17
03.
„Siewca nienawiści” 5:20
04. „K – 141” 5:12
05. „Cave Canem” 3:39
06. „Robinson Cruzoe” 2:21
07. „Królowie Mórz” 3:30
08. „Sto Drakkarów” 6:25
09. „K.S.” 3:40
10. „Po drugiej stronie” 5:57
11. „Koniec bitwy” 4:05
12. „Milcząca flota” 4:41

Skład zespołu:
Darek "Grzywa" Wołosewicz - gitara, śpiew
Darek Adamczyk - gitara
Adam Zalewski - gitara basowa
Arek Adamczyk – perkusja

Moja ocena 4/5
Rychu


Zobacz też recenzję płyty SMW "Live"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz