sobota, 15 stycznia 2011

Muzyka i morderstwa, czyli Jo Nesbø i jego książka "Pancerne Serce"


I bynajmniej wcale nie jest tak, że to muzyka rockowa spowodowała, że ktoś kogoś zabił lub sam pozbawił się życia. Ileż to pamiętnych rozpraw w przeszłości toczyło się o to, że nastolatkom odbija na skutek słuchania ciężkiej muzyki. Borykali się z tym muzycy AC/DC, Slayera czy Judas Priest, kiedy to wymiar sprawiedliwości posądzał ich o podszepty (w swych tekstach) do popełniania przestępstw czy namawiania do samobójstwa. Tu nie znajdziecie wstecznych przekazów, czy nakłaniania do zabójstw, chociaż ilość oryginalnych sposobów na pozbawienie ludzi życia jest naprawdę oszałamiająca. „Pancerne serce” to wartka akcja, zaskakujące rozwiązania a także wodzony za nos norweski wymiar sprawiedliwości oraz organy ścigania. Nie mniej ciężka muzyka pojawia się w książce kilkukrotnie i to było właśnie powodem umieszczenia tej recenzji na moim blogu.
Podczas czytania odnajdziecie epizodycznie wzmianki o Sex Pistols, pojawi się Slayer, Slipknot, znajdziecie Deep Purple (tu już mniej epizodycznie, bowiem jeden z rozdziałów nazywa się dokładnie Speed King i jest bezpośrednim nawiązaniem do utworu, który Purple stworzyli w roku 1970 i zamieścili na płycie „In Rock”. „Zdjął płaszcz, wszedł do pokoju, nastawił Deep Purple, swój ulubiony zespół w kategorii „mimowolnie komiczny, ale mimo wszystko znakomity”. Speed King i Ian Paice na perkusji.” A także kilku innych nie mniej znanych artystów ze świata muzyki.

Szósta z cyklu opowieść o komisarzu Harrym Hole przynosi takie właśnie muzyczne nawiązania, bowiem ich autor jest wielbicielem rockowej muzyki i jak tylko może wplata ją w kryminalne wątki. „Pancerne serce” to niezwykła powieść kryminalna, która wciąga czytelnika od pierwszego zdania i trzyma w napięciu do ostatnich stron. W zasadzie można powiedzieć, że to bardziej thriller kryminalny niż klasyczny kryminał. Niewiele jest książek, które porywałyby tak, jak to się dzieje podczas czytania „Pancernego serca” i które człowiek ma ochotę pochłonąć niemal na raz.

Tym razem akcja toczy się w kilku miejscach na świecie. Zawitamy do Hongkongu, zwiedzimy afrykańskie Kongo, znajdziemy się jak zwykle w kwaterze policji w Oslo i dotrzemy do śnieżnych ostępów położonego w górach schroniska  Havasshytta, a wszystko by znaleźć trop prowadzący do mordercy. Harry Hole i jego niekonwencjonalne metody prowadzenia śledztwa zaprowadzi nas wprost na ślad i wskaże winnego i to nie raz! Jak to bowiem na Jo Nesbø przystało zwodzenie czytelnika to standard numer jeden, a wszystko co wydaje się jasne i proste i zmierza do wykrycia motywu zbrodni i dotarcia do podejrzanego, nagle staje się niewykonalne, a ślady prowadzą donikąd.

Idealna książka to taka, podczas której czytelnik czyta obrazami, uczestniczy w akcji, bierze udział w śledztwie czy niemal dotyka bohaterów. Zastanawia się, jakie alternatywne rozwiązania mogą przyjść do głowy policji, a nawet sam chce w niektórych momentach wykrzyczeć: „wiem, kto zabił!”. Tymczasem Jo Nesbø prowadzi czytelnika tak po przez zagmatwany świat kryminalnych zagadek, iż w kilku momentach zamiast krzyknąć „już wiem, kto jest mordercą” na usta ciśnie się: „o kur…(de) jak to możliwe?”. Nesbø zgłębia meandry pokręconego ludzkiego umysłu, lawiruje w nieskończonych ilościach interpretacji, wyśmienicie grając słowem (tu spory ukłon dla tłumaczki Iwony Zimnickiej za wierne oddanie klimatów) niemal doprowadzając czytelnika do stanu wrzenia i do szaleństwa domysłów, „kto tak naprawdę jest mordercą”. Zabawa słowem, wielowątkowość i wielowarstwowość tej (i innych) powieści powoduje, że jest to prawdziwe mistrzostwo świata w zakresie kryminalnych wątków ujętych w jednej książce. 

Trylogia z Oslo („Czerwone gardło”, „Trzeci klucz”, „Pentagram”) to cykl powieści, które wiąże ze sobą nie tylko osoba policjanta Harrego Hole, ale też akcja, niektóre wątki a w szczególności negatywni bohaterowie. Wydawać by się mogło, że można przeczytać te książki bez kolejności, a jednak tematy rozwijają się i przeplatają z kartki na kartkę i z książki na książkę, w związku z tym warto jednak zachować kolejność czytania.

Kontynuacją trylogii są kolejne wydawane przez Wydawnictwo Dolnośląskie książki: „Wybawiciel”, „Pierwszy Śnieg” oraz „Pancerne serce”, w których norweski policjant kontynuuje poszukiwania seryjnych morderców. A także nagrodzona powieść „Człowiek – nietoperz” wydana, jako pierwsza i jako pierwsza opisująca postać i przypadki śledczego Hole’a. 

Czytam Jo Nesbø od kilku lat i w każdej kolejnej opowieści podziwiam jego kunszt literacki, to, w jaki sposób się rozwija, jak bawi się słowami i co rusz prowadzi czytającego na manowce, by kolejnych odsłonach dodać nowe komplikujące sytuacje, wzbogacić akcję przez niecodzienne wydarzenia, zagmatwać rozwiązanie wstawiając kolejne osoby powiązane z morderstwami, a tym samym wzbogacić dramaturgię opisywanych historii. 

I nie myślcie, że zdradzę Wam, kto zabił! To było by zbyt proste. Sięgnijcie po „Pancerne serce” sami, by wejść w opisaną historię wszystkimi zmysłami i poznać świat zbrodni a także ciężkiej muzyki rockowej. 

O autorze (za wikipedią): Jo Nesbø (ur. 29 marca 1960) – norweski pisarz oraz muzyk poprockowy. Urodził się w Oslo a wychował w Molde. Jako młody chłopak grał w klubie piłkarskim Molde FK. Nesbø jest autorem cyklu powieści kryminalnych, w których głównym bohaterem jest policjant Harry Hole. Za swą debiutancką powieść „Człowiek – nietoperz” (norw. „Flaggermusmannen”) Nesbø otrzymał literacką Nagrodę Rivertona oraz Szklany Klucz, obydwie przyznawane za najlepsze powieści kryminalne. Nesbø pisze głównie powieści kryminalne, jest także autorem tekstów w zespole Di Derre, w którym gra i śpiewa.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam kryminały Jo Nesbo! Teraz wyszedł nowy: "Karaluch". Jak tylko skończę "Pancerne serce", zabieram się za niego :)

    Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. "Karaluchy" to na razie najsłabsza z jego książek :( wygląda na to, że chronologicznie jest drugą po "Człowiek Nietoperz".

    OdpowiedzUsuń