piątek, 21 maja 2010

"Spowiedź Kupczyka" - Daniel Wolak



„Spowiedź Kupczyka”, to rzeczywiście spowiedź rockersa, który budował podwaliny pod heavy metal, hard rock jednym słowem pod rockowe ciężkie granie w latach osiemdziesiątych w Polsce. Opowieść weterana, który nie miał drogi usłanej różami, a wręcz walczył z każdym przejawem bezduszności systemu komunistycznego, żeby osiągnąć sukces na skalę nie tylko polską, ale i międzynarodową. Nie ujmując nic nikomu, można zacytować Perfect: „Było nas trzech w każdym z nas inna krew”. Było ich trzech: Roman Kostrzewski (KAT), Marek Piekarczyk (TSA) i Grzegorz Kupczyk (Turbo, CETI), którzy swoim śpiewem przyprawiali o dreszcze (emocji) młodzież i o dreszcze (obrzydzenia) ich rodziców.

Cały czas jednak, wytrwale budowali solidny postument dla ciężkiej muzyki rockowej w Polsce i dziś są jednoznacznie kojarzeni z prekursorami tego gatunku. Każdy z nich pewnie inaczej pamięta drogę własnych sukcesów i porażek. Książka Daniela Wolaka „Spowiedź Kupczyka” to próba zebrania przemyśleń wokalisty Turbo i CETI w jedną historię. Próba podsumowania przeszło 30-letniej muzycznej pracy zawodowej. Całość to zbiór luźnych przemyśleń związanych z konkretnymi albumami, procesami twórczymi, trasami koncertowymi, graniem do pustych sal, ale również emocjonalnych uniesień związanych z docenianiem jego twórczości przez kilka pokoleń fanów. Grzegorz snuje swoje rozważania, dyskretnie kierowany przez autora, który nie mając wcześniej styczności z twórczością jego macierzystych grup, nie próbuje oceniać, a jedynie bada, sprawdza i weryfikuje fakty.Całość czyta się szybko i sprawnie. Książka napisana jest przejrzyście i przystępnie. W tekst wpleciono dodatkowo recenzje poszczególnych albumów, na których Grzegorz się udzielał wokalnie, muzycznie, jako kompozytor, twórca tekstów oraz w każdy inny sposób. Żeby wspomnieć tylko o Turbo, CETI, Non Iron, Kruk oraz wielu solowych projektach wokalisty, a także gościnnych udziałach w dokonaniach innych artystów. Recenzje umieszczone na marginesach kart, zaczerpnięte są z polskiej prasy muzycznej.

„Spowiedź Kupczyka” to historia seksu, dragów, lejącej się wódy, ostrej muzyki, szybkich panienek, ale przede wszystkim tworzenia i komponowania muzyki. To także konflikty, wielkie dochody, ale i okresy trudne. Okresy zmian stylistycznych i odwracania się największych fanów, braku koncertów i problemów z nierzetelnymi wydawcami, zleceniodawcami czy wręcz ludzką głupotą i zawiścią. Bez kozery opowiedziana historia konfliktów w poszczególnych zespołach i rodzeniu się (czasami w bólach, czasami w łzach) wybitnych dzieł muzycznych tamtego okresu. Dziś Kupczyk – człowiek po wielu zakrętach i przejściach – może śmiało podsumować pewną epokę, dziwiąc się „dzisiejszej młodzieży”, ich wzorcom, ideałom, sposobie interpretowania życia oraz otaczającej rzeczywistości. Kiedyś sam borykał się z brakiem dobrego, profesjonalnego sprzętu, możliwości marketingowych, czy zwiększania sprzedaży kaset (to taki archaiczny nośnik do nagrywania muzyki) i płyt (wtedy jeszcze winylowych), dając jednocześnie po 2-3 koncertów dziennie przez 5-6 dni w tygodniu. Reprezentując klasę sama w sobie udowadnia, że nie ważne jest to, na czym się gra, ale to jak się gra i śpiewa. Wiedzcie zatem, że był absolwentem szkoły wokalnej, miał (w zasadzie ma do tej pory) dyplom artysty estradowego, co w latach szalejącej komuny, wszechobecnej cenzury, problemów logistycznych i materialnych było nie małym osiągnięciem. Oficjalnie nazywało się to wtedy Muzyk Artysta, a właściwie muzyk wokalista - zakres specjalizacji: śpiew solowy.

Sięgnijcie po ten dokument. Przeczytajcie. Nie zajmie Wam to więcej niż kilka godzin, a znajdziecie się w zupełnie innym świecie. Świecie magii muzyki i prostych reguł otoczonych skomplikowanymi sposobami działania. W książce znalazła się też dyskografia wokalisty, którą pieczołowicie zebrał Daniel Wolak oraz wybór tekstów.

Szkoda tylko, że całość nie mogła być okraszona kolorowymi zdjęciami i barwnymi kopiami okładek płyt. Całość prezentowałaby się dużo lepiej niż wydana w ten sposób „broszura” przypominająca podziemne wydawnictwa fanzinów z okresu głębokiego komunizmu. Z jednej strony to trochę nadaje całości specyficznego klimatu tamtych lat, a z drugiej strony niestety czarno-białe przedruki są słabe jakościowo i po prostu kiepsko wyglądają. Miejmy nadzieję, że kolejne wersje (a te autor zapowiedział we wstępie) ewoluują i przyniosą znaczną poprawę jakości graficznej, bowiem historie opowiedziane przez Grzegorza Kupczyka po prostu na to zasługują.

Na koniec jeszcze jeden mały problem, a w zasadzie dwa, które powodują, że piasek skrzypi w zębach czytającego. To duża ilość literówek i błędów w tekście (oj przydałaby się porządna korekcja tekstu!) ,a także brak podpisów pod zdjęciami. Ten brak dla niezaznajomionych z twórczością wielu grup, przez, które przewinął się Grzegorz Kupczyk powoduje lekką frustrację. Przydałaby się krótka wzmianka, z jakiego okresu jest zdjęcie, jaki prezentuje zespół i kto jest na nim widoczny. Pomijam okładki płyt, bo tu można wyczytać informację, ale pozostałe zdjęcia aż się proszą o słowo wyjaśnienia. Tak samo w przypadku cytatów z Metal Hammera i Teraz Rocka (wcześniej Tylko Rock) wskazane byłoby podać przynajmniej numer i rok wydania, a nóż ktoś sobie zechce sprawdzić, albo zagłębić się w lekturę oryginału.

Nie mniej jednak jest to lektura obowiązkowa dla fanów twórczości Grzegorza Kupczyka i świetny materiał dla pozostałych, by dowiedzieć się, że dobry markowy sprzęt grający to nie wszystko. Czasami wystarczy decha zrobiona „temi ręcami”, wola walki i chęć zdobycia świata, by stworzyć dzieła wiekopomne i ponadczasowe. I tego życzyć trzeba nowym muzykom rockowym, debiutującym, działającym lub tym, którzy odeszli z różnych powodów w zapomnienie. Niech Grzesiek Kupczyk będzie dla Was przykładem jak TO się powinno robić!

Na stronie wydawnictwa WDAXROCK można pobrać pierwszy rozdział książki „Spowiedź Kupczyka” w formacie pdf. Książka jest dostępna w księgarni internetowej www.muzyczna24.pl.

Informacje o książce:
Premiera: 19 grudnia 2009
ISBN: 978-83-922791-6-7
Format: B5
Stron: 150

Recenzja ukazała się wcześniej w serwisie www.RockLine.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz