środa, 5 maja 2010

Name - "Internet Killed The Audio Star"


Amerykański eksperymentalny death metal, który został nazwany amalgamatem tech metalu, grindcore'a, ambientowych dźwięków, jazzu, bluesa, muzyki etnicznej. Amalgamat to jak mi wiadomo stop, a stop to nierozerwalna jednolita substancja, która w efekcie procesu chemicznego lub mechanicznego powstaje z różnych składników. Tyle by się zgadzało. Składniki są różne. Cholernie różne i cholernie skrajne. Co najmniej jak woda z ogniem czy lawa z lodem. Spróbujcie takie zestawy połączyć w jednolitą całość! Name w sieci internetowej zareklamowany jest, jako gatunek muzyczny, który może ucieszyć fanów takich zespołów jak Dillinger Escape Plan oraz Between The Buried And Me. Hmmm..., powiem szczerze, że eksperymentalne to rzeczywiście jest, nawet można rzec, że skrajnie eksperymentalne. Od pierwszej sekundy brzmi to tak jakby ktoś wsadził wiertarkę udarową do gniazda rozwścieczonych os, które to gniazdo dodatkowo umieszczono w akustycznym metalowym pojemniku. Cały czas zastanawiam się, co jest efektem tego eksperymentu? Może jakieś elektryczne spięcia? Próba stworzenia najbardziej nieprzystępnej muzyki na świecie? W drugim kawałku "My Sweetheart, the Whore" chyba brakło im prądu przez te spięcia, bo przez dwadzieścia parę sekund oprócz jednego brzdąknięcia w struny gitary z głośników brzmi totalna cisza.

W zasadzie już miałem skreślić na dobre ten zespół, ale okazało się, że oni naprawdę potrafią śpiewać i grać, tyle, że zanim się zorientowałem to znowu było pierdut i znowu ta cisza. Czyżby kolejny efekt eksperymentu? Trzeci utwór i kolejny jazgot, którego nie sposób ogarnąć, ale... ale... pojawiają się też miłe dla ucha dźwięki. Czyżby to ten jazzowy składnik amalgamatu? Zespół Name raczy nas takimi zjawiskami w każdym niemal utworze. W muzyce jak wiadomo nie ma rzeczy niemożliwych, pytanie tylko czy niektóre są sensowne? Podobno "każda potwora znajdzie swojego amatora", więc może w zakresie tych dziwacznych dźwięków znajdą się i tacy, którzy pokochają Amerykanów za ich ekstremalny eklektyzm i wybuchową mieszankę stylistyczną.

W latach 80-tych wydawało mi się, że ekstremum metalowego piekła osiągnął VENOM, musiałem jednak zweryfikować rzeczywistość po tym, kiedy usłyszałem SLAYER (nomen omen jestem im wierny do dziś), wymiękłem jednak przy dokonaniach NAPALM DEATH w latach 90-tych, a teraz przyszło mi jedynie stwierdzić, że dokonania powyższych kapel to dziecinada przy tym, co robi amerykański Name! Ufff! Najdziwniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że gdyby rozdzielić te złączone w jednym szalonym stopie, twórczości, powstały by dwa lub trzy całkiem ciekawe nurty muzyczne. Wystarczy posłuchać wyśmienitego utworu szóstego: "Empathic Communicator: Part III", czy też zadziwiająco spokojnego i klimatycznego "You'll Never Die In This Town Again". Z kolei kompozycja "Mare" jest naprawdę w dużej części klasycznie jazzowa. W ten sposób (rozdzielając różne stylistki) otrzymalibyśmy ekstremalny death metal wspierany ciężkim growlingiem i na przykład świetne formy jazzowe, w których jest melodia, harmonia a dźwięki się ze sobą nie "gryzą". Trzeba jednak przyznać, że pomysły to amerykanie mają szalone. Niewątpliwie można ich nazwać prekursorami tego dziwacznego gatunku. Tylko jak nazwać ten gatunek i czy w ogóle go nazywać? Być może muzycy Name znajdą jakieś sensowne rozwiązanie w przyszłości i podążą którąś ze ścieżek szerokiego spectrum stylów, które umieścili na jednej płycie. Mają potencjał i talent, tego im odmówić nie można, tylko czy wybiorą właściwą drogę?

Polecam tę płytę wyłącznie, jako ciekawostkę, bowiem na dłuższą metę całość jest trudno przyswajalna i strasznie eklektyczna. Więcej znajdziecie na ich stronie www.myspace.com/name życzę owocnych poszukiwań i nieziemskich przeżyć.

Skład zespołu:
Wes Fereas - Vocals, Guitar
Mike Gianelli - Guitar
Jeremy Fereas - Bass
Bobby Gibbs - Drums

Utwory:
01. Killer Whales, Man (3:45)
02. My Sweetheart, the Whore (5:40)
03. The Spark of Divinity (6:22)
04. Empathic Communicator: Part I: Hommage To The Hunter (Unconcious Incompetence) (2:32)
05. Empathic Communicator: Part II: Bee Bee (Concious Incompetence) (3:56)
06. Empathic Communicator: Part III: Your Sun Machine, Your Space Embracer (Concious Competence) (6:26)
07. Empathic Communicator: Part IV: How To Murder The Earth (Unconcious Competence) (7:00)
08. Mare (9:00)
09. The Sycophant, The Saint & The Gamefox (10:13)
10. Dave Mustaine (7:00)
11. Avaler l'Oc (5:02)
12. You'll Never Die In This Town Again (05:24)
13. Charmer (05:15)

Moja ocena 2,5/5 (ta dodatkowa połówka za poszukiwania i niecodzienną stylistykę)

Recenzja ukazała się wcześniej na rock.megastacja.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz