środa, 18 sierpnia 2010

VIRGIN SNATCH - "Act Of Grace'"


W listopadzie 2008, krakowski Virgin Snatch wydał swoją czwartą płytę, zatytułowaną "Act of Grace". W tym czasie zespół z powodów osobistych opuścił basista Anioł, którego miejsce zajął Novy (wcześniej Behemoth i Vader). W ugruntowanym już składzie Virgin Snatch nagrywa w białostockim studio Hertz, czwarty longplay. Zgodnie z tradycją i zapowiedziami grupy na album trafiła też jedna ballada. Tym razem jest to pełen uczuć i poruszający "It's Time". Ten wyjątkowy utwór dedykowany jest Vitkowi Kiełtyce, nieżyjącemu perkusiście Decapitated. Gościnne wystąpił w nim, nagrywając przejmujące solo, jego brat Wacek Kiełtyka, znany wszystkim, jako Vogg. Płyta zbiera wyłącznie pozytywne recenzje w kraju i zagranicą, a zespół rusza w koncertowe wojaże promujące nowe wydawnictwo. Virgin Snatch objeżdża całą Polskę w ramach "Act Of Grace Tour" oraz daje szereg koncertów w towarzystwie najważniejszych zespołów w kraju (TSA, Acid Drinkers, Behemoth, Vader, KAT, Hunter, Hate, Frontside i wiele innych). Zalicza też w roli gwiazdy wieczoru, jeden z najstarszych festiwali metalowych w kraju "Sthrashydło". Wraz z początkiem 2010 roku, przewodzi zimowej trasie "Creative Act Of Music Tour 2010" w towarzystwie Thy Disease i Armagedon, siejąc z powodzeniem spustoszenie w całym kraju.

Cytując Łukasza Zielińskiego, wokalistę i lidera zespołu otrzymujemy szczery i trafny opis dokonań zespołu na płycie "Act Of Grace" (za wywiadem udzielonym dla www.wiadomosci24.pl):
"To bez wątpienia najmocniejsza i najcięższa płyta w dorobku Virgin Snatch. Bardzo brutalna, niepozbawiona jednak cech charakterystycznych dla nas. Są, więc gitarowe pojedynki na sola, mięsiste riffy i mnóstwo, ale to mnóstwo wokali! Cały materiał ma jednak trochę inną fakturę i myślę, że poczyniliśmy następny krok do przodu, nagrywając płytę inną niż wszystko dotychczas. To na pewno najlepiej brzmiąca nasza płyta i bardzo antykomercyjny stuff"
- mówi Zielony.

"To szczera do bólu płyta dla każdego, kto z respektem i szacunkiem podchodzi do gatunku sztuki, jaką bez wątpienia jest metal. To przede wszystkim dla nich jest ta płyta, i jestem pewien, że będzie 'miała branie'. To metal bez obwijania w bawełnę, choć podany gustownie, bo płyta brzmi naprawdę nieźle i włożyliśmy dużo serca w to, by muzycznie się broniła" - podkreśla lider grupy.

Dziewięć potężnie brzmiących kawałków, w których nie ma miłosierdzia, co zresztą można przeczytać u podstawy budynku będącego centralnym punktem okładki płyty. Ekstremalna dawka ciężkiej muzy przedstawiona w ciekawy, nietuzinkowy sposób. Ciekawi zwłaszcza kontrastowy dialog wokalny. Z jednej strony potężny, mocny growling a z drugiej melodyjny aczkolwiek równie silny wokal. Oba pojedynki prowadzi (niejako sam ze sobą) Łukasz Zieliński prezentując duże spectrum możliwości, jako wokalista. Szczególne gratulacje należą się za niezwykle przejmujący śpiew w balladzie "It's Time". Ciarki na całym ciele to efekt zbudowanego w tym kawałku klimatu, tego muzycznego hołdu złożonego zmarłemu perkusiście Decapitated. Zacznijmy jednak od początku opowiadając w kilku słowach o ciekawszych utworach.

Utwór tytułowy "Act Of Grace" mówi o zabawach bronią w globalnym, rządowym sensie. Wojna, konflikty wewnętrzne i zagraniczne, martyrologia, rozpamiętywanie i szukania winnych, jako kolejny pretekst do następnych działań wojennych i konfliktów zbrojnych. Imponujące intro basowe uzupełnione delikatną gitarą umieszczoną w tle, a po chwili nadciąga potężna kanonada dźwięków. "Slap In The Face" to metaforyczny "strzał w pysk". Kolejny wojenny manifest tym razem dotyczący Gruzji. Numer przemyka niczym seria katiuszy wystrzelona na polu walki, zwalniany tylko w miejscach refrenów. Bardzo intrygujące gitarowe zagrywki mniej więcej w środku utworu. Z kolei "Horn Of Plenty" wedle słów Zielonego: "jeden z największych kilerów na płycie"! Opowiada o chciwych hienach, ale czy aby na pewno o hienach? "Through Fight We Grow" rozpoczyna się "delikatnie". Gitarowe intonacje powoli jednak nadają odpowiedni ciężar całej kompozycji. W tekście słyszymy wezwanie do przeciwstawienia się ludzkiej głupocie.

Tymczasem "Walk The Line" to nic innego jak przysłowiowy spacer po linie, opowiada o konieczności wyborów. Spróbujcie wyłapać w tym kawałku takie specyficzne echo: bas-gitara-stopy perkusji powtórzone kilka razy. Oryginalny efekt! "Daniel The Jack" rozpoczęty energicznym perkusyjnym wstępem to hołd złożony zacnemu, wyskokowemu trunkowi i jego koneserom - mowa o whiskey Jack Daniels. Tak, więc delektujmy się jednym i drugim. "Don't Get Left Behind" to podobno najbardziej thrashowy kawałek na płycie. Sprawdźcie koniecznie! Najwolniejszy, wspomniany już kilkakrotnie na początku "It's Time" jawi się, jako gustowna, fenomenalnie zagrana i z przejęciem zaśpiewana ballada, poświęcona zmarłemu perkusiście zespołu Decapitated. Panowie chcieli w ten sposób podkreślić wkład Vitka w rozwój ciężkiej muzyki.

1. Act Of Grace
2. Horn Of Plenty
3. Slap In The Face
4. Through Fight We Grow
5. Walk The Line
6. Daniel The Jack
7. M.A.D. (Make A Donation)
8. Don't Get Left Behind
9. It's Time

Moja ocena 4/5

Recenzja ukazała się wcześniej na rock.megastacja.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz