poniedziałek, 28 września 2009

Książka "Sabbath Bloody Sabbath"


Bardzo dobrze się złożyło, że okładka książki wraz ze zdjęciami wewnątrz, są czarno-białe. W końcu to opowieść o Black Sabbath. To zobowiązuje do odpowiedniej tonacji! Wszystko wokół tej biografii powinno być czarne, mroczne, złe, straszliwe, nieprzeniknione, posępne, złowieszcze, grobowe, śmiertelnie przerażające i niejednoznaczne. Każdy zagrany akord i każda napisana litera (… no tak, ale litery są zawsze czarne, a więc lepiej podkreślą wagę posępnych słów). Historia Black Sabbath to opowieść przesiąknięta horrorem, krwią, szaleństwem, nałogami i ciężką muzyką.

Joel McIver
przenosi nas do lat sześćdziesiątych, do robotniczych slumsów Anglii. Prowadzi przez brudne i nędzne przedmieściach Birmingham, by pokazać, że Black Sabbath powstało z potrzeby wyrwania się. Wyrwania się z robotniczego Aston, miasteczka, w którym mieszkali przyszli członkowie zespołu i w którym nie widzieli swojej przyszłości. Autor rozpoczyna opowieść w momencie narodzin Johna Michaela Osbourne’a (znanego później, jako Ozzy) w 1948 i prowadzi aż do 2005 roku, kiedy to Ozzy po raz kolejny zaprzedaje duszę diabłu zwanemu telewizją komercyjną MTV. Wówczas to poznajemy jego zwariowaną rodzinkę w płaskim reality show „Rodzina Osbourne’ów”. Spuśćmy jednak na ten element zasłonę milczenia.

ImageMcIver opisuje czasy, w których to pojawia się bluesowo-jazzowy zespół Earth (wiedzieliście, że tak kiedyś nazywało się Black Sabbath?) i pokazuje szybką transformację, w wyniku której zespół zamienia się w prawdziwego Demona ciężkiego grania. „W tym właśnie czasie (…) zdecydowali się przyjąć nazwę Black Sabbath, zaczerpniętą z anglojęzycznego tytułu horroru z Borisem Karloffem nakręconego w 1963 roku (…) „, żeby podkreślić fascynację horrorami i zastosować (wtedy) niekonwencjonalną metodę straszenia za pomocą muzyki. Stanowili oni niewątpliwie opozycję dla idei „Dzieci-kwiatów” i ich przepełnionych miłością i pokojem songach".

Chyba nie bez powodu książka podzielona jest na trzy duże rozdziały: „Przyzywanie Demona”, „Oślepieni i Osaczeni” oraz „Wskrzeszanie Bestii”. Od razu powoduje to konotacje z najlepszymi klasykami gatunku! Bram Stoker i Mary Shelley nie powstydziliby się takich sformułowań!

A więc rodzi się Bestia, a imię jej BLACK SABBATH!

Życie swoje zawdzięcza czterem twórcom. Tony Iommi, Bill Ward, Geezer Butler i Ozzy Osbourne tworzą jeden z najmroczniejszych epizodów w historii muzyki. Obok Deep Purple i Led Zeppelin należeli oni do „nieświętej” trójcy brytyjskiego hard rocka i heavy metalu. Panowie sukcesywnie ożywiali i zabijali swego Dziecko, którego postać widzimy być może na okładce płyty „Born Again”. Zabijali i ożywiali również samych siebie, balansując na granicy życia i śmierci. Mimo tego, że później niektóre zespoły grały ciężej, szybciej i na pewno agresywniej, to jednak czerpały garściami z twórczości Black Sabbath. Dlatego to właśnie oni stali się protoplastami szatańskich nastrojów, wywoływanych nie tylko tekstami, ale i dźwiękiem gitar (z obniżonym strojeniem) przyprawiających do dziś o gęsią skórkę i dreszcze. Geezer Butler: „Przypuszczam, że wszystko - muzycznie i tekstowo - zaczęło się od piosenki Black Sabbath, którą wkroczyliśmy na ciemną stronę.”

Autor sprawnie łączy wszystkie poboczne wątki twórczości Black Sabbath w jedną opowieść. Układa chronologicznie historię zespołu, który największe swe triumfy święcił wraz z Osbourne’m w latach 1968 do 1979. Przedstawia metamorfozę Bestii i zmianę tematyki, opiewaną przez kolejnego pieśniarza: Ronalda Padavona (Ronnie James Dio). Opisuje jak w roku 1983 rodzi się w bólach „czerwony diabełek” stworzony wspólnie z Ianem Gillanem. Ujawnia kulisy kolejnych zmian, walkę z nałogami, i kolejne symptomy choroby, która niczym śmiertelny wirus rozkłada powoli, zmaltretowany korpus Bestii. Tymczasem „nieśmiertelny” Ozzy - Książę Ciemności, święci swe triumfy i opija upadki sterowany przez inną szaloną istotę - Sharon Arden (później Osbourne), która metalowym uściskiem wzięła się za ułożenie jego kariery.

Joel McIver prowadzi czytelnika przez system naczyń połączonych pompujących zakażoną krew do wnętrza organizmu zwanego Black Sabbath. Z czasem zaczyna się on rozpadać niczym zgniłe ciało zombie i tworzyć niezależne twory, żyjące własnym życiem i samodzielnie prowokujące śmierć na każdym swym kroku znaczonym śluzem i krwią. Żyje jednocześnie, jako: Black Sabbath, Ozzy Osbourne i jego grupa oraz w końcu, jako Heaven and Hell. Koleje losów tych istnień powiązane ze sobą, osadzone są w tworzącej się i przenikają historii rocka.

Duch Black Sabbath żyje jednak, by stać się inspiracją dla kolejnych szaleńców tworzących nowe formy egzystencji na bazie konającego i podnoszącego się z kolan Golema. Karmi swymi osiągnięciami swych genialnych następców. Powstająca w latach osiemdziesiątych fala NWOBHM (skrót od New Wave Of British Heavy Metal), NWOAHM (czyli odmiana amerykańska), black, thrash, doom, gothic metal to wszystko genialne, szkaradne i pokręcone dzieci Black Sabbath. A imiona ich równie ohydne i paskudne: Venom (jad), Anthrax (wąglik, wrzód), Mercyful Fate (przeznaczenie pełne miłosierdzia) i King Diamond (diamentowy król - i niech Was nie zwiedzie ta „śliczna nazwa”, za nią kryje się koszmar koszmarów), Slayer (morderca), Iron Maiden (żelazna dziewica), Megadeth (megaśmierć), Soundgarden (ogród dźwięków).

ImageMcIver dużo miejsca poświęca omawianiu płyt. Tworzy wokół nich intrygujące otoczki związane z tekstami, muzyką, ale również genezą poszczególnych utworów, czy motywacjami kierującymi każdym z muzyków przy ich komponowaniu. I tak dla przykładu, pierwsza płyta „Black Sabbath” niesie nastrój z piekła rodem, a właściwie to scenę niemal wyciągniętą z klasycznych horrorów. Na okładce umieszczono ciemny, gotycki obraz z wizerunkiem kobiety stojącej w wiejskiej scenerii, spowitej w brązy i szarości. Wewnątrz wkładki znalazł się wiersz, zaczynający się słowami: „Still falls the rain, the veils of darkness shroud the blackened trees, which, contorted by some unseen violence, shed their tired leaves, and bend their boughs toward a gray earth of severed bird wings”, (co w wolnym tłumaczeniu można rozumieć jako: Ciągle padający deszcz, zasłony ciemności spowiły sczerniałe drzewa, które wykrzywione przez niewidoczną siłę, zrzuciły swoje zmęczone liście i pochyliły swe konary w kierunku szarej ziemi niczym odcięte skrzydła ptaka). Wiersz oddaje świetnie klimat, w jakim utrzymana jest cała płyta. Włączcie pierwszy utwór p.t. „Black Sabbath” o północy, zgaście światło i posłuchajcie! Ten utwór ożyje w Waszej wyobraźni. Resztę załatwi ciemność!

Z kolei, kiedy w 1983 roku powstaje płyta „Born Again”, dreszczyk emocji znów powraca! Powraca niczym, Freddy Kruger z „Koszmaru z ulicy Wiązów”. Na płycie tym razem, jako wokalista pojawia się Ian Gillan (akurat miał przerwę w Deep Purple). Okładka płyty kojarzy się z filmem Polańskiego „Dziecko Rosmary”.

Image Image

Co, ciekawe zdjęcie tego samego “malucha”, (tu lepiej wygląda w kolorze czerwonym, niż czarnym) wykorzystało wcześniej Depeche Mode na singlu „New Life” z 1981 roku. Pozostałe płyty są opisane w książce. Niektóre z nich budują nastrój samymi okładkami, w pozostałe trzeba się wsłuchać, wyczuć atmosferę niczym z horrorów.

Zarówno Black Sabbath jak i Ozzy tworzą albumy wybitne („Black Sabbath”, „Paranoid”, „Master Of Reality”, „Volume 4”, „No More Tears”) i słabe („Never Say Die”, „Technical Ecstasy”, „Forbidden”, „Speak Of The Devil”), niedoceniane („Born Again”) i przeceniane („Dehumanizer”, „Headless Cross”), przechodząc kryzysy i wzloty. Zmieniają muzyków, niczym Drakula swe ofiary (żeby wymienić u Ozzy’ego: Zakk Wylde, Rob Trujillo, Jason Newsted, a u Tony’ego: Vinny Appice, Ronnie James Dio, Ian Gillan, Glenn Hughes czy Cozy Powell).

Księga „Sabbath Bloody Sabbath” w całości przepełniona jest mrocznymi klimatami i oczywiście czernią. Niczym biblia satanistów przyciąga tym, co niedozwolone i zakazane. Odwrócone krzyże, krew, strach i demony, szaleństwo i narkotyki. Przegryzane nietoperze i niewinne gołębie tracą w niej swe życie, rysują się scenerie zła i śmierci. Horror przeplata się z fantasy. Ta książka kusi, wabi i nęci by ostatecznie porwać w pokręcony świat ciężkiej muzyki i świata wyjętego żywcem (a może martwcem?) z samego Piekła!
Polecam! Nie tylko zatwardziałym fanom.

Liczba stron: 422
Nr wydania: 1
Rok wydania: 2007
Wydawnictwo: Kagra
Okładka: twarda
Wymiary: 17x24

Rychu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz